środa, 19 marca 2014

Poduszka VII

   Severus zagryzł wąskie wargi, nieznośnie chłopaczysko najwyraźniej chciało doprowadzić go do szału. Najgorsze, że z tą mina rozkapryszonego księcia naprawdę było mu do twarzy. Wydęte czerwone usta, rozczochrana grzywa czarnych włosów opadających aż do zgrabnego tyłka, wyprostowana, smukła sylwetka z biodrami poddanymi lekko do przodu i buntownicze zielone spojrzenie sprawiły, że w profesorze zamiast gniewu, zapłonął całkiem inny ogień. Próbował się opanować, zaciskając dłonie w pięści, ale nie przyniosło to oczekiwanych efektów.
- Rozbieraj się bachorze, też chcę w końcu iść spać! – warknął, ale nie zabrzmiało to zbyt groźnie. – Nie pozwolę ci iść do sypialni w takim stanie!
- To będzie się pan musiał zamienić w niańkę, bo sam tego na pewno nie zrobię – Harremu droczenie z mężczyzną coraz bardziej się podobało. W końcu był jego podopiecznym, więc nie mógł mu nic zrobić. – Do twarzy panu z tym ręcznikiem i gąbką – uśmiechnął się pod nosem.
- Potter, igrasz z ogniem! – Ściągnął czarną szatę przez głowę, został w samej koszuli i spodniach. Miał wielką ochotę zacisnąć dłonie na tych obiecujących półkulach, pokąsać rozchylone wargi i zanurzyć dłonie w ciemnych pasmach.
- Potrzebuję dokładnej toalety skoro jestem taki brudny, nie sądzę jednak byś sprostał takiemu trudnemu zadaniu. – Snape w mugolskich ciuchach wyglądał więcej niż dobrze. Teraz dokładnie mógł zobaczyć jak dobrze był zbudowany - średniego wzrostu, harmonijnie umięśniony, bez grama zbędnego tłuszczu. Nieświadomie oblizał usta i zrobił krok w jego kierunku kołysząc biodrami.
- Nie mogę pozwolić, aby taki kocmołuch ze mną mieszkał – zaczął rozpinać ubranie chłopaka, który był tak tym faktem zaskoczony, że nawet nie mrugał oczami. – Myślę, że uda mi się wyszorować każdziuteńki kawałek twojego ciała. Może nawet przeprowadzę przy okazji naukowe badania, czym Gryfon różni sie od Ślizgona. – Zdjął mu koszulkę, mile zaskoczony ładną opalenizną i aksamitnie gładką skórą. Potter był drobny i przypominał trochę elfa, brakowało mu jedynie szpiczastych uszu.
- Niech pan nie porównuje mnie do tego wybladłego Malfoya! – Oburzył się Harry. – Nie mam pojęcia, co Syriusz widzi w tym zarozumiałym dupku!
- Myślę, że to ostanie. Ma naprawdę niezłe tyły – uśmiechnął się drapieżnie, niczym wilk do Czerwonego Kapturka. Zirytowany chłopak dopiero, kiedy poczuł chłodny powiew powietrza na swoim podbrzuszu, zorientował się, że nie ma już spodni. Nie przejął się tym zanadto, bo wizja Lucjusza i profesora w łóżku wyprowadziła go z równowagi. Posiadał jednak sekretną broń o której nie wiedział Severus. Może i był niski i chuderlawy, ale tyłek na pewno miał pierwszej klasy, wyćwiczony latami treningów na miotle.
- Na pewno nie lepszy niż mój! – Odwrócił się plecami do mężczyzny, prezentując zgrabne pośladki.
- Obiecuję, że dobrze się nim zajmę – Snape delikatnie go klepnął, po czym ujął w pasie i wrzucił do wanny. – A teraz panie Potter, zaprezentuję ci moje umiejętności. - Usiadł na obramowaniu, nabrał do rąk wody i zaczął myć twarz rumieniącego sie coraz mocniej chłopaka. Najwięcej czasu poświęcił kształtnym ustom, łagodnie muskał je opuszkami palców, szybko jednak doszedł do wniosku, że należy je także sprawdzić od środka. Wsunął w nie ciekawski język i zaczął podniecająca wędrówkę, wyrywając z Harrego coraz głośniejsze westchnienia. Tymczasem jego dłonie, zgodnie z obietnicą, masowały namydloną gąbką każdziuteńki, drżący kawałeczek ponętnego ciała zdecydowanie kierując się ku sterczącym sutkom. Kiedy je nacisnął, czerwony jak burak chłopak wygiął się w łuk, cicho pojękując.
- Sev... ja...- wyjąkał ogromnie zawstydzony i jednocześnie podniecony jak nigdy w życiu. Dosłownie się roztapiał pod jego dotykiem. Szorstkie, zniszczone od eliksirów dłonie dostarczały niesamowitych wrażeń. Tak bardzo chciał należeć do tego mężczyzny, że to aż bolało. Kiedy zaczęły zsuwać się niżej, okrążyły kilka razy pępek i dotarły między rozsunięte uda, zaczął kwilić jak szczenię ponaglająco i błagalnie.
- Poddaj się mały Gryfonie – mruczał niskim głosem do chętnego ucha. – Myślisz, że tam też powinienem sprawdzić? – zapytał z diabelskim uśmieszkiem, pocierając drgające z podniecenia wejście.
- Nie wiem... chyba...- Harry trzymał się rzeczywistości resztkami świadomości. Najchętniej podał by mu się na półmisku z okrzykiem - konsumuj! Po raz pierwszy był w takiej sytuacji i różowa mgiełka pożądania całkowicie zasłoniła mu świat.
- Chyba? Panie Potter, więcej stanowczości – Wsunął do gorącego wnętrza palce i uderzył w prostatę. Nie spuszczał gorejących oczu z zamglonych z przyjemności, szmaragdowych źrenic.
- Tak...! Jestem twój! – wymamrotał z trudem, czując jak druga ręka owija się wokół jego penisa. – Proszę...
- A teraz krzycz moje imię! –  zażądał i zaczął go pieścić w coraz szybszym rytmie, za każdym razem podrażniając wrażliwy splot nerwów. Wiedział, że chłopak nie wytrzyma tego zbyt długo. Jęczał głośnio za każdym razem, kiedy w niego wchodził.
- Sev... Sev... Seeevvvv...! – spragnione usta profesora scałowały z jego warg pierwszy w życiu okrzyk oznajmujący orgazm. Mocne ramiona podtrzymały go, kiedy osunął się do wody, kompletnie wyczerpany targającymi go gwałtownymi emocjami. Miał wrażenie, że właśnie przeszła przez niego burza z piorunami, odbierając mu wszystkie siły.
- Teraz jesteś naprawdę moim słodkim, nieznośnym Gryfonem. Nie pozwolę nikomu cię odebrać. – Nie bacząc, że moczy swoje ubranie wyciągnął go z wody, posadził na swoich kolanach i otulił ręcznikiem.
- Czy to znaczy, że ty jesteś moim gorącym, wrednym Ślizgonem? – Zapytał cichutko Harry, wtulony w szeroką pierś, która była na pewno najlepszym, najbezpieczniejszym miejscem na tym świecie.
- Nie wiem... Chyba...
- Oż ty wstrętny! – uszczypnął go mocno w ramię. To on zdobył się na takie wyznanie, a ten drań się waha?
- Też cię kocham bachorze – uśmiechnął się do niego ciepło mężczyzna, a oniemiały z wrażenia Harry puścił jego szyję i chlupnął z powrotem do wanny, zalewając całą łazienkę.
***
   Życie w Hogwarcie toczyło się przez kilka następnych dni powoli i nad wyraz spokojnie. Utworzone przez Albusa pary pracowały nad rozwiązaniem problemu Harrego, szło im jednak niesamowicie opornie. Lucjusz więcej czasu spędzał w szkole niż w własnym domu, dlatego Narcyza chcąc zobaczyć swojego niepoprawnego małżonka musiała się tam udać. Miała ku temu naprawdę ważny powód. Już kilka lat temu zdała sobie sprawę, że Draco dorasta i pewnie wkrótce sprowadzi do domu narzeczoną, po czym wyfrunie z jej matczynych ramion. Zawsze marzyła o posiadaniu córeczki i mimo, że ostatnio niezbyt dobrze układało sie jej z Lucjuszem, każdego miesiąca w płodne dni zwabiała go do sypialni. Teraz, kiedy nie dostała okresu była w rozterce. Zaopatrzona w testy ciążowe ruszyła na poszukiwanie męża, jakoś bała się użyć je sama. Znalazła go w szklarni węszącego między roślinami.
- Mam kazać odnowić pokój dziecinny? – Malfoy doskonale wiedział do czego służą podłużne pudełeczka trzymane przez żonę. Lubił dzieci i kiedyś chciał ich mieć więcej, ale teraz jego małżeństwo leżało w gruzach, a on coraz mocniej angażował się w związek z Blackiem.
- Powiedzieli, że te są najbardziej wiarygodne. – Usiadła na ławeczce, zerkając na niego niepewnie. Nigdy nie byli namiętnymi kochankami, zawarli aranżowane przez ich rodziny małżeństwo. Potrafili jednak dogadać się w większości spraw, oczywiście poza skokami w bok Lucjusza, które ostatnio były coraz częstsze.
- Kobieto, chyba nie wierzysz w te brednie? – wskazał na pakunki. – Podobno pokażą ciążę nawet muchomorowi, idź do magomedyka.
- Nie zaszkodzi sprawdzić. Skoro jesteś taki mądry, to wypróbuj ten drugi – podała mu test z wyzywającą miną. – Kto wie, ostatnio strasznie się włóczysz.
- Ale zawsze pamiętam o gumkach – odpowiedział jej z identycznym wyrazem twarzy i udał się do pobliskiej łazienki. – No, prawie zawsze – dodał dla sprawiedliwości, kiedy znalazł się poza zasięgiem jej uszu. Głupi Black ze swoim niepohamowanym, psim temperamentem kilka razy go zaskoczył. Zrobił co trzeba i wrócił na ławeczkę, po chwili zjawiła się też Narcyza. Wzięła od niego pudełeczko i sprawdziła czas.
- Pięć minut i będziemy pewni, czy na świat przyjdzie kolejny Malfoy – uśmiechnęła się pojednawczo do najeżonego męża. Maleńka dziewczynka wynagrodziłaby jej wszystkie samotne lata. Mogłaby ją stroić, pokazałaby jej świat i nauczyła kobiecych sekretów. Uśmiechnęła się do siebie.
- Chyba już, pokaż – Lucjusz był ogromnie ciekawy wyniku.
- Dziwne, mój jest na minusie, pewnie znowu fałszywy alarm. Za to twój dodatni. Może jesteś muchomorem? – Zapytała rozbawiona jego lekkim wytrzeszczem.
- Bzdura jakaś, mówiłem chodźmy do lekarza! – Poczuł w brzuchu dziwny dreszczyk niepewności. Wziął żonę za rękę i teleportowali się prosto do szpitala. Mieli szczęście, bo dobrze im znany doktor Szypułka szedł właśnie korytarzem. Od razu poprosił ich do gabinetu.
- Czym mogę państwu służyć? – Lubił Malfoyów, byli spokojnymi, dobrze płacącymi pacjentami bez skłonności do histerii, co u arystokracji było bardzo rzadkim zjawiskiem.
- Moja żona nie ma okresu, a ja mam dodatni test – Wypalił bez ogródek Lucjusz, poprawiając nerwowo blond pasma spadające mu do oczu.
- W takim razie panie przodem – wskazał Narcyzie leżankę. – Proszę odsłonić brzuch. – Przez chwilę mruczał zaklęcia, wymachując nad nią różdżką. – Nie ma czym się martwić, to tylko lekkie zapalenie jajników i stres. Zaraz przepiszę eliksiry. – Uśmiechnął się uspokajająco do nieco rozczarowanej kobiety. – Teraz pan.
- To chyba nie ma sensu, na pewno jakaś głupia pomyłka. – Ociągał się coraz bardziej niespokojny Malfoy. Ostatnio rzeczywiście nie czuł się najlepiej, miał dziwne okresy nadpobudliwości, które skwapliwie wykorzystywał Syriusz, na zmianę z sennością i brakiem energii.
- Odwagi Lucjuszu. – Magomedyk ponowił zaklęcia, tym razem nad mężczyzną. Zrobił do dwukrotnie, aby zyskać pewność i przygotować się na awanturę, która niechybnie wybuchnie.
- I jak? – Nie wytrzymał zwykle opanowany Lucjusz.
- No cóż, należą ci się gratulacje tatusiu. Malutka dziewczynka jest już w drodze – Potrząsną ręką zaszokowanego pacjenta, bezgłośnie poruszającego wargami.
- Pięknie Panie Puszczalski, spodziewaj się mojego adwokata! – warknęła Narcyza, zazdrośnie wpatrzona w jego brzuch. Nie dość, że ją zdradzał, to jeszcze dostał za to nagrodę. Życie było naprawdę niesprawiedliwe.
- Zabiję cholernego pchlarza! – Wrzasnął i zerwał się na równe nogi, zanim ktokolwiek zdążył zaprotestować. – Pożyczę sobie! – zabrał z biurka lekarza ostry skalpel i potrząsnął nim bojowo. – Wykastruję dziecioroba! – Znikł w obłoku zielonego dymu.
                                                            ***
   Hermiona i Draco pracowali razem, tworząc o dziwo całkiem zgodną parę. Gdyby ktoś tydzień wcześniej powiedział Gryfonce, że będzie spędzać całe dnie z blondasem, wysłałaby go do Świętego Munga na przebadanie. Z początku była w stosunku do niego bardzo nieufna, uważając, że pewnie coś knuje w tym Ślizgońskim łebku. Chłopak jednak zachowywał się wobec mniej bardzo szarmancko, traktując ją niczym damę ze starych filmów. Dziewczyna od czasu do czasu patrzyła na niego i przecierała oczy, zastanawiając się, czy go czasem ktoś nie podmienił lub nie przeklął. Na zewnątrz była piękna pogoda, Hermiona siedząca w bibliotece razem z Malfoyem przy stole , którego prawie nie było widać spod zakurzonych ksiąg, kichnęła i popatrzyła tęsknie w okno.
- Może pójdziemy nad jezioro? Rozłożymy pod drzewem koc, zabierzemy te tomiszcza i koszyk piknikowy, a w przerwach sobie popływamy. Co ty na to? – Miał dość siedzenia w murach zamku, w końcu mieli wakacje.
- Czasem miewasz dobre pomysły – uśmiechnęła się do niego. – Co cię napadło, że bez protestu zadajesz się ze szlamą i mugolką? – Dziewczyna była autentycznie ciekawa jego motywów. – Wszystkie księżniczki wyginęły? A może biedaczki w końcu zmądrzały i nie chcą z tobą gadać?
- Hermi, człowiek z czasem dorasta, nawet Malfoy. – Uwielbiał kiedy się uśmiechała, jej brązowe oczy były wtedy pełne słonecznych iskierek.
- Hermi? – Wspięła sie na palce i zajrzała mu głęboko w szare oczy. – Nie strasz mnie tak Draco. Na pewno dobrze się czujesz?
-  Z każdą chwilą coraz lepiej. Spotkamy sie pod dębem za pół godziny. Załóż coś seksownego, będzie mi się lepiej pracowało. – Doskonale wiedział, że nigdy nie nosiła wyzywających ciuszków, to nie było w jej stylu. Dziewczyna o dziwo nie odpyskowała, jak to miała w zwyczaju, tylko pokazała mu język i obróciła się na pięcie.
    O wyznaczonym czasie chłopak tak jak się umówili, dotarł na miejsce z kocem i książkami. Gryfonka miała dostarczyć jedzenie oraz napoje. Drzewo stało na małym wzniesieniu nad samym jeziorem, zejście do wody było łagodne, porośnięte miękką, soczyście zieloną trawą. Draco rozłożył pled, poukładał tomiszcza i zapatrzył się na lśniącą w słońcu wodę, toczącą leniwie niewielkie fale. Nareszcie poczuł, że ma wakacje. Miał nadzieję, że uda mu się namówić dziewczynę na kąpiel. Usiadł, przyzwyczajony przez matkę, że na piękne panie należy cierpliwie poczekać.
- Wspaniałe miejsce, nigdy tu nie byłam – Hermiona położył na ziemi koszyk z prowiantem. – Lubisz kiełbaski? Moglibyśmy rozpalić potem ognisko.
- Ee...? – Udało się jedynie wykrztusić Ślizgonowi na widok smukłych nóg, które zatrzymały się tuż przed jego nosem. Podniósł do góry wzrok, by całkiem stracić resztki rozsądku. Krótka bluzeczka opinała się na kształtnych piersiach, a opalony brzuch aż prosił, o odkrycie jego tajemnic.
- Co z tobą głąbie? Trochę kontaktu z naturą i już mózg ci wyparował? – Mimo, że bardzo się starała, na jej twarzy pojawiły się zdradliwe rumieńce. Draco był Ślizgńskim draniem i podrywaczem, ale niewątpliwie nie pozbawionym uroku, o czym teraz przekonała się na własnej skórze.
- Cii... jestem w niebie... widzę anioły... nie budź mnie... – wymamrotał niezbyt przytomnie.

7 komentarzy:

  1. hahha, Lucek jest w ciąży! Lubię to! Bardzo to lubię! Naprawdę! Są uroczy, porywczy i przesłodcy.
    Wreszcie Nietoperz i poduszkowiec zrobili jakiś krok i wyznali sobie miłość :) dobrze Ci to wyszło, chociaż liczyłam na pełną penetracje ;P Co do Narcyzy, jakoś jej nigdy nie lubiłam. Co do Hermi i Draco, wole osobiście Rona i Draco ale w sumie też nieźle Ci idzie :D poczekamy na ich seks xD
    Młahahahaha zuo

    OdpowiedzUsuń
  2. Syriuszu uciekaj! xD haha Kobiety,, oh, to nie tak.,, Mężczyźnie w ciąży bywają niebezpieczni xd
    Wspaniały rozdział.:) Lucjusz będzie z Syriuszem, Narcyza z Minervą i wszyscy zadowoleni... O ile Syriusz przeżyje spotkanie z Lu xD
    Aww Draco zaniemówił xD Aż wyobraziłam sobie jego minę:) Bezcenna:D
    A teraz najważniejsze,,.. Sev i Harry*_* "Poddaj się mały Gryfonie"- taaaakie sexowne i urocze:D
    Ale co będzie gdy zaklęcie przestanie działać? Harry znowu straci pamięć ? A co jeśli znienawidzi Sevcia? O_O pisz szybciutko bo ja tu umieram:D
    Twoja Maru;3

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział cud, miód i orzeszki ^^
    Sev z Harrym byli uroczy w tej łazience. Mam nadzieję, że po wygaśnięciu zaklęcia wszystko będzie dobrze i nic się między nimi nie popsuje.
    No, Lucjusz zostanie tatusiem, a raczej mamusiem he he. Nie dziwię się Narcyzie złości na niego. Nie dość, że ją zdradził, to jeszcze będzie miał córeczkę, której tak bardzo chciała. Oj, Syriusz jest w niebezpieczeństwie, bo Lucek ze skalpelem w natarciu do niego leci.
    Widzę, że Draco nie próżnuje w podrywaniu Hermiony, choć ona mile go zaskoczyła nad tym jeziorem. Ciekawie rozwijasz ten wątek, a ostatnie urywki wypowiedzi Malfoya były zabawne.
    Rozdział naprawdę mi się podobał. Życzę Ci dużo weny i czekam na kolejną część.
    Pozdrawiam ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Harry i Severus nabierają rumieńców. Wspaniale. Ciekawe co tam wydarzy się dalej. Lu i Syriusz będą mieli dzidzię super i to jeszcze dziewczynka :) Mam nadzieję że Narcyzie też się poszczęści. A co z Remusem?
    Para Draco i Hermiona też zgrabnie ci wychodzi
    Rozdział piękny:)
    Dużo dużo weny i chęci:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdzialik piękny! *.* Jestem ciekawa jak zareaguje Draco na wieść, że Lucjusz jest z Syriuszem w ciąży *.* ... Mimo wszystko szkoda mi Narcyzy :( ... Jakoś nie lubiłam jej przed tym rozdziałem ale... rozumiem jej ból :/ Chciała mieć dziecko... :(

    WENY!! *.* Ach ten Sev i Harruś! <3 ... Mam ochotę też przeczytać o Lu i Syri jak się razem zabawiają po tej nowinie. ^^ XDDD ale ja zboczona jestem xD

    OdpowiedzUsuń
  6. W tym momencie najbardziej ciekawi mnie co Lucjusz zrobi Syriuszowi. Na miejscu Black'a założyłabym jakiś porządny ochraniacz ;) Tylko Narcyzy troszke mi szkoda. Sama święta nie jest, ale bardziej powściągliwa od męża i to ona chciała córeczke. Może Minerwa wpadnie na jakiś pomysł...
    Co do Seva i Harrego. Ten pierwszy chyba będzie miał teraz dylemat- szukać leku dla Harrego,czy nie. W każdym razie kąpiel całkiem miła ;)
    Podoba mi się para Draco+Hermiona. Tylko że jest jeszcze Ron, który oficjalnie ciągle jest chłopakiem dziewczyny.
    Weny! Gabi

    OdpowiedzUsuń
  7. Witam,
    ta kąpiel całkiem miła i taka urocza... ciekawe co teraz zrobi Severus, czy będzie szukał leku dla Harego, czy będzie wolał aby taki pozostał... Lucjusz w ciąży hahah niech sieęBlack lepiej dobrze schowa, bo jak ten go dopadnie to... Draco i Hermiona razem dobrze wyglądają, choć mam przeczucie, że Draco nie będzie myślał teraz nad tymi książkami ;]
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń