Severus zagryzł wąskie wargi,
nieznośnie chłopaczysko najwyraźniej chciało doprowadzić go do szału. Najgorsze,
że z tą mina rozkapryszonego księcia naprawdę było mu do twarzy. Wydęte
czerwone usta, rozczochrana grzywa czarnych włosów opadających aż do zgrabnego
tyłka, wyprostowana, smukła sylwetka z biodrami poddanymi lekko do przodu i
buntownicze zielone spojrzenie sprawiły, że w profesorze zamiast gniewu,
zapłonął całkiem inny ogień. Próbował się opanować, zaciskając dłonie w pięści,
ale nie przyniosło to oczekiwanych efektów.
- Rozbieraj się bachorze, też
chcę w końcu iść spać! – warknął, ale nie zabrzmiało to zbyt groźnie. – Nie pozwolę
ci iść do sypialni w takim stanie!
- To będzie się pan musiał
zamienić w niańkę, bo sam tego na pewno nie zrobię – Harremu droczenie z
mężczyzną coraz bardziej się podobało. W końcu był jego podopiecznym, więc nie
mógł mu nic zrobić. – Do twarzy panu z tym ręcznikiem i gąbką – uśmiechnął się
pod nosem.
-
Potter, igrasz z ogniem! – Ściągnął czarną szatę przez głowę, został w samej
koszuli i spodniach. Miał wielką ochotę zacisnąć dłonie na tych obiecujących półkulach,
pokąsać rozchylone wargi i zanurzyć dłonie w ciemnych pasmach.
-
Potrzebuję dokładnej toalety skoro jestem taki brudny, nie sądzę jednak byś
sprostał takiemu trudnemu zadaniu. – Snape w mugolskich ciuchach wyglądał
więcej niż dobrze. Teraz dokładnie mógł zobaczyć jak dobrze był zbudowany -
średniego wzrostu, harmonijnie umięśniony, bez grama zbędnego tłuszczu.
Nieświadomie oblizał usta i zrobił krok w jego kierunku kołysząc biodrami.
-
Nie mogę pozwolić, aby taki kocmołuch ze mną mieszkał – zaczął rozpinać ubranie
chłopaka, który był tak tym faktem zaskoczony, że nawet nie mrugał oczami. –
Myślę, że uda mi się wyszorować każdziuteńki kawałek twojego ciała. Może nawet
przeprowadzę przy okazji naukowe badania, czym Gryfon różni sie od Ślizgona. –
Zdjął mu koszulkę, mile zaskoczony ładną opalenizną i aksamitnie gładką skórą.
Potter był drobny i przypominał trochę elfa, brakowało mu jedynie szpiczastych
uszu.
-
Niech pan nie porównuje mnie do tego wybladłego Malfoya! – Oburzył się Harry. –
Nie mam pojęcia, co Syriusz widzi w tym zarozumiałym dupku!
-
Myślę, że to ostanie. Ma naprawdę niezłe tyły – uśmiechnął się drapieżnie, niczym
wilk do Czerwonego Kapturka. Zirytowany chłopak dopiero, kiedy poczuł chłodny
powiew powietrza na swoim podbrzuszu, zorientował się, że nie ma już spodni. Nie
przejął się tym zanadto, bo wizja Lucjusza i profesora w łóżku wyprowadziła go
z równowagi. Posiadał jednak sekretną broń o której nie wiedział Severus. Może i
był niski i chuderlawy, ale tyłek na pewno miał pierwszej klasy, wyćwiczony
latami treningów na miotle.
-
Na pewno nie lepszy niż mój! – Odwrócił się plecami do mężczyzny, prezentując
zgrabne pośladki.
-
Obiecuję, że dobrze się nim zajmę – Snape delikatnie go klepnął, po czym ujął w
pasie i wrzucił do wanny. – A teraz panie Potter, zaprezentuję ci moje
umiejętności. - Usiadł na obramowaniu, nabrał do rąk wody i zaczął myć twarz
rumieniącego sie coraz mocniej chłopaka. Najwięcej czasu poświęcił kształtnym
ustom, łagodnie muskał je opuszkami palców, szybko jednak doszedł do wniosku, że należy
je także sprawdzić od środka. Wsunął w nie ciekawski język i zaczął
podniecająca wędrówkę, wyrywając z Harrego coraz głośniejsze westchnienia.
Tymczasem jego dłonie, zgodnie z obietnicą, masowały namydloną gąbką każdziuteńki,
drżący kawałeczek ponętnego ciała zdecydowanie kierując się ku sterczącym
sutkom. Kiedy je nacisnął, czerwony jak burak chłopak wygiął się w łuk, cicho
pojękując.
-
Sev... ja...- wyjąkał ogromnie zawstydzony i jednocześnie podniecony jak nigdy
w życiu. Dosłownie się roztapiał pod jego dotykiem. Szorstkie, zniszczone od
eliksirów dłonie dostarczały niesamowitych wrażeń. Tak bardzo chciał należeć do
tego mężczyzny, że to aż bolało. Kiedy zaczęły zsuwać się niżej, okrążyły kilka
razy pępek i dotarły między rozsunięte uda, zaczął kwilić jak szczenię
ponaglająco i błagalnie.
-
Poddaj się mały Gryfonie – mruczał niskim głosem do chętnego ucha. – Myślisz,
że tam też powinienem sprawdzić? – zapytał z diabelskim uśmieszkiem, pocierając
drgające z podniecenia wejście.
-
Nie wiem... chyba...- Harry trzymał się rzeczywistości resztkami świadomości.
Najchętniej podał by mu się na półmisku z okrzykiem - konsumuj! Po raz pierwszy
był w takiej sytuacji i różowa mgiełka pożądania całkowicie zasłoniła mu świat.
-
Chyba? Panie Potter, więcej stanowczości – Wsunął do gorącego wnętrza palce i
uderzył w prostatę. Nie spuszczał gorejących oczu z zamglonych z przyjemności,
szmaragdowych źrenic.
-
Tak...! Jestem twój! – wymamrotał z trudem, czując jak druga ręka owija się
wokół jego penisa. – Proszę...
-
A teraz krzycz moje imię! – zażądał i zaczął
go pieścić w coraz szybszym rytmie, za każdym razem podrażniając wrażliwy splot
nerwów. Wiedział, że chłopak nie wytrzyma tego zbyt długo. Jęczał głośnio za
każdym razem, kiedy w niego wchodził.
-
Sev... Sev... Seeevvvv...! – spragnione usta profesora scałowały z jego warg pierwszy
w życiu okrzyk oznajmujący orgazm. Mocne ramiona podtrzymały go, kiedy osunął
się do wody, kompletnie wyczerpany targającymi go gwałtownymi emocjami. Miał
wrażenie, że właśnie przeszła przez niego burza z piorunami, odbierając mu
wszystkie siły.
-
Teraz jesteś naprawdę moim słodkim, nieznośnym Gryfonem. Nie pozwolę nikomu cię
odebrać. – Nie bacząc, że moczy swoje ubranie wyciągnął go z wody, posadził na
swoich kolanach i otulił ręcznikiem.
-
Czy to znaczy, że ty jesteś moim gorącym, wrednym Ślizgonem? – Zapytał cichutko
Harry, wtulony w szeroką pierś, która była na pewno najlepszym, najbezpieczniejszym
miejscem na tym świecie.
-
Nie wiem... Chyba...
-
Oż ty wstrętny! – uszczypnął go mocno w ramię. To on zdobył się na takie
wyznanie, a ten drań się waha?
-
Też cię kocham bachorze – uśmiechnął się do niego ciepło mężczyzna, a oniemiały
z wrażenia Harry puścił jego szyję i chlupnął z powrotem do wanny, zalewając całą
łazienkę.
***
Życie
w Hogwarcie toczyło się przez kilka następnych dni powoli i nad wyraz
spokojnie. Utworzone przez Albusa pary pracowały nad rozwiązaniem problemu
Harrego, szło im jednak niesamowicie opornie. Lucjusz więcej czasu spędzał w
szkole niż w własnym domu, dlatego Narcyza chcąc zobaczyć swojego niepoprawnego
małżonka musiała się tam udać. Miała ku temu naprawdę ważny powód. Już kilka
lat temu zdała sobie sprawę, że Draco dorasta i pewnie wkrótce sprowadzi do
domu narzeczoną, po czym wyfrunie z jej matczynych ramion. Zawsze marzyła o
posiadaniu córeczki i mimo, że ostatnio niezbyt dobrze układało sie jej z
Lucjuszem, każdego miesiąca w płodne dni zwabiała go do sypialni. Teraz, kiedy
nie dostała okresu była w rozterce. Zaopatrzona w testy ciążowe ruszyła na
poszukiwanie męża, jakoś bała się użyć je sama. Znalazła go w szklarni
węszącego między roślinami.
-
Mam kazać odnowić pokój dziecinny? – Malfoy doskonale wiedział do czego służą
podłużne pudełeczka trzymane przez żonę. Lubił dzieci i kiedyś chciał ich mieć
więcej, ale teraz jego małżeństwo leżało w gruzach, a on coraz mocniej
angażował się w związek z Blackiem.
-
Powiedzieli, że te są najbardziej wiarygodne. – Usiadła na ławeczce, zerkając
na niego niepewnie. Nigdy nie byli namiętnymi kochankami, zawarli aranżowane
przez ich rodziny małżeństwo. Potrafili jednak dogadać się w większości spraw,
oczywiście poza skokami w bok Lucjusza, które ostatnio były coraz częstsze.
-
Kobieto, chyba nie wierzysz w te brednie? – wskazał na pakunki. – Podobno
pokażą ciążę nawet muchomorowi, idź do magomedyka.
-
Nie zaszkodzi sprawdzić. Skoro jesteś taki mądry, to wypróbuj ten drugi –
podała mu test z wyzywającą miną. – Kto wie, ostatnio strasznie się włóczysz.
-
Ale zawsze pamiętam o gumkach – odpowiedział jej z identycznym wyrazem twarzy i
udał się do pobliskiej łazienki. – No, prawie zawsze – dodał dla
sprawiedliwości, kiedy znalazł się poza zasięgiem jej uszu. Głupi Black ze
swoim niepohamowanym, psim temperamentem kilka razy go zaskoczył. Zrobił co
trzeba i wrócił na ławeczkę, po chwili zjawiła się też Narcyza. Wzięła od niego
pudełeczko i sprawdziła czas.
-
Pięć minut i będziemy pewni, czy na świat przyjdzie kolejny Malfoy –
uśmiechnęła się pojednawczo do najeżonego męża. Maleńka dziewczynka
wynagrodziłaby jej wszystkie samotne lata. Mogłaby ją stroić, pokazałaby jej
świat i nauczyła kobiecych sekretów. Uśmiechnęła się do siebie.
-
Chyba już, pokaż – Lucjusz był ogromnie ciekawy wyniku.
-
Dziwne, mój jest na minusie, pewnie znowu fałszywy alarm. Za to twój dodatni.
Może jesteś muchomorem? – Zapytała rozbawiona jego lekkim wytrzeszczem.
-
Bzdura jakaś, mówiłem chodźmy do lekarza! – Poczuł w brzuchu dziwny dreszczyk
niepewności. Wziął żonę za rękę i teleportowali się prosto do szpitala. Mieli
szczęście, bo dobrze im znany doktor Szypułka szedł właśnie korytarzem. Od razu
poprosił ich do gabinetu.
-
Czym mogę państwu służyć? – Lubił Malfoyów, byli spokojnymi, dobrze płacącymi
pacjentami bez skłonności do histerii, co u arystokracji było bardzo rzadkim
zjawiskiem.
-
Moja żona nie ma okresu, a ja mam dodatni test – Wypalił bez ogródek Lucjusz,
poprawiając nerwowo blond pasma spadające mu do oczu.
-
W takim razie panie przodem – wskazał Narcyzie leżankę. – Proszę odsłonić
brzuch. – Przez chwilę mruczał zaklęcia, wymachując nad nią różdżką. – Nie ma
czym się martwić, to tylko lekkie zapalenie jajników i stres. Zaraz przepiszę
eliksiry. – Uśmiechnął się uspokajająco do nieco rozczarowanej kobiety. – Teraz
pan.
-
To chyba nie ma sensu, na pewno jakaś głupia pomyłka. – Ociągał się coraz
bardziej niespokojny Malfoy. Ostatnio rzeczywiście nie czuł się najlepiej, miał
dziwne okresy nadpobudliwości, które skwapliwie wykorzystywał Syriusz, na
zmianę z sennością i brakiem energii.
-
Odwagi Lucjuszu. – Magomedyk ponowił zaklęcia, tym razem nad mężczyzną. Zrobił
do dwukrotnie, aby zyskać pewność i przygotować się na awanturę, która niechybnie
wybuchnie.
-
I jak? – Nie wytrzymał zwykle opanowany Lucjusz.
-
No cóż, należą ci się gratulacje tatusiu. Malutka dziewczynka jest już w drodze
– Potrząsną ręką zaszokowanego pacjenta, bezgłośnie poruszającego wargami.
-
Pięknie Panie Puszczalski, spodziewaj się mojego adwokata! – warknęła Narcyza,
zazdrośnie wpatrzona w jego brzuch. Nie dość, że ją zdradzał, to jeszcze dostał
za to nagrodę. Życie było naprawdę niesprawiedliwe.
-
Zabiję cholernego pchlarza! – Wrzasnął i zerwał się na równe nogi, zanim
ktokolwiek zdążył zaprotestować. – Pożyczę sobie! – zabrał z biurka lekarza
ostry skalpel i potrząsnął nim bojowo. – Wykastruję dziecioroba! – Znikł w
obłoku zielonego dymu.
***
Hermiona i Draco pracowali razem, tworząc o
dziwo całkiem zgodną parę. Gdyby ktoś tydzień wcześniej powiedział Gryfonce, że
będzie spędzać całe dnie z blondasem, wysłałaby go do Świętego Munga na
przebadanie. Z początku była w stosunku do niego bardzo nieufna, uważając, że
pewnie coś knuje w tym Ślizgońskim łebku. Chłopak jednak zachowywał się wobec
mniej bardzo szarmancko, traktując ją niczym damę ze starych filmów. Dziewczyna
od czasu do czasu patrzyła na niego i przecierała oczy, zastanawiając się, czy
go czasem ktoś nie podmienił lub nie przeklął. Na zewnątrz była piękna pogoda,
Hermiona siedząca w bibliotece razem z Malfoyem przy stole , którego prawie nie
było widać spod zakurzonych ksiąg, kichnęła i popatrzyła tęsknie w okno.
-
Może pójdziemy nad jezioro? Rozłożymy pod drzewem koc, zabierzemy te tomiszcza
i koszyk piknikowy, a w przerwach sobie popływamy. Co ty na to? – Miał dość siedzenia
w murach zamku, w końcu mieli wakacje.
-
Czasem miewasz dobre pomysły – uśmiechnęła się do niego. – Co cię napadło, że bez
protestu zadajesz się ze szlamą i mugolką? – Dziewczyna była autentycznie
ciekawa jego motywów. – Wszystkie księżniczki wyginęły? A może biedaczki w
końcu zmądrzały i nie chcą z tobą gadać?
-
Hermi, człowiek z czasem dorasta, nawet Malfoy. – Uwielbiał kiedy się uśmiechała,
jej brązowe oczy były wtedy pełne słonecznych iskierek.
-
Hermi? – Wspięła sie na palce i zajrzała mu głęboko w szare oczy. – Nie strasz
mnie tak Draco. Na pewno dobrze się czujesz?
- Z każdą chwilą coraz lepiej. Spotkamy sie pod
dębem za pół godziny. Załóż coś seksownego, będzie mi się lepiej pracowało. – Doskonale
wiedział, że nigdy nie nosiła wyzywających ciuszków, to nie było w jej stylu. Dziewczyna
o dziwo nie odpyskowała, jak to miała w zwyczaju, tylko pokazała mu język i
obróciła się na pięcie.
O
wyznaczonym czasie chłopak tak jak się umówili, dotarł na miejsce z kocem i
książkami. Gryfonka miała dostarczyć jedzenie oraz napoje. Drzewo stało na małym wzniesieniu nad samym jeziorem, zejście do wody było łagodne, porośnięte miękką, soczyście zieloną trawą. Draco rozłożył pled, poukładał tomiszcza i zapatrzył się na
lśniącą w słońcu wodę, toczącą leniwie niewielkie fale. Nareszcie poczuł, że ma wakacje. Miał nadzieję, że uda
mu się namówić dziewczynę na kąpiel. Usiadł, przyzwyczajony przez matkę, że na piękne panie
należy cierpliwie poczekać.
- Wspaniałe miejsce, nigdy tu nie byłam – Hermiona położył na ziemi koszyk z prowiantem.
– Lubisz kiełbaski? Moglibyśmy rozpalić potem ognisko.
-
Ee...? – Udało się jedynie wykrztusić Ślizgonowi na widok smukłych nóg, które
zatrzymały się tuż przed jego nosem. Podniósł do góry wzrok, by całkiem stracić
resztki rozsądku. Krótka bluzeczka opinała się na kształtnych piersiach, a
opalony brzuch aż prosił, o odkrycie jego tajemnic.
-
Co z tobą głąbie? Trochę kontaktu z naturą i już mózg ci wyparował? – Mimo, że
bardzo się starała, na jej twarzy pojawiły się zdradliwe rumieńce. Draco był
Ślizgńskim draniem i podrywaczem, ale niewątpliwie nie pozbawionym uroku, o
czym teraz przekonała się na własnej skórze.
-
Cii... jestem w niebie... widzę anioły... nie budź mnie... – wymamrotał niezbyt
przytomnie.
hahha, Lucek jest w ciąży! Lubię to! Bardzo to lubię! Naprawdę! Są uroczy, porywczy i przesłodcy.
OdpowiedzUsuńWreszcie Nietoperz i poduszkowiec zrobili jakiś krok i wyznali sobie miłość :) dobrze Ci to wyszło, chociaż liczyłam na pełną penetracje ;P Co do Narcyzy, jakoś jej nigdy nie lubiłam. Co do Hermi i Draco, wole osobiście Rona i Draco ale w sumie też nieźle Ci idzie :D poczekamy na ich seks xD
Młahahahaha zuo
Syriuszu uciekaj! xD haha Kobiety,, oh, to nie tak.,, Mężczyźnie w ciąży bywają niebezpieczni xd
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział.:) Lucjusz będzie z Syriuszem, Narcyza z Minervą i wszyscy zadowoleni... O ile Syriusz przeżyje spotkanie z Lu xD
Aww Draco zaniemówił xD Aż wyobraziłam sobie jego minę:) Bezcenna:D
A teraz najważniejsze,,.. Sev i Harry*_* "Poddaj się mały Gryfonie"- taaaakie sexowne i urocze:D
Ale co będzie gdy zaklęcie przestanie działać? Harry znowu straci pamięć ? A co jeśli znienawidzi Sevcia? O_O pisz szybciutko bo ja tu umieram:D
Twoja Maru;3
Rozdział cud, miód i orzeszki ^^
OdpowiedzUsuńSev z Harrym byli uroczy w tej łazience. Mam nadzieję, że po wygaśnięciu zaklęcia wszystko będzie dobrze i nic się między nimi nie popsuje.
No, Lucjusz zostanie tatusiem, a raczej mamusiem he he. Nie dziwię się Narcyzie złości na niego. Nie dość, że ją zdradził, to jeszcze będzie miał córeczkę, której tak bardzo chciała. Oj, Syriusz jest w niebezpieczeństwie, bo Lucek ze skalpelem w natarciu do niego leci.
Widzę, że Draco nie próżnuje w podrywaniu Hermiony, choć ona mile go zaskoczyła nad tym jeziorem. Ciekawie rozwijasz ten wątek, a ostatnie urywki wypowiedzi Malfoya były zabawne.
Rozdział naprawdę mi się podobał. Życzę Ci dużo weny i czekam na kolejną część.
Pozdrawiam ^^
Harry i Severus nabierają rumieńców. Wspaniale. Ciekawe co tam wydarzy się dalej. Lu i Syriusz będą mieli dzidzię super i to jeszcze dziewczynka :) Mam nadzieję że Narcyzie też się poszczęści. A co z Remusem?
OdpowiedzUsuńPara Draco i Hermiona też zgrabnie ci wychodzi
Rozdział piękny:)
Dużo dużo weny i chęci:)
Rozdzialik piękny! *.* Jestem ciekawa jak zareaguje Draco na wieść, że Lucjusz jest z Syriuszem w ciąży *.* ... Mimo wszystko szkoda mi Narcyzy :( ... Jakoś nie lubiłam jej przed tym rozdziałem ale... rozumiem jej ból :/ Chciała mieć dziecko... :(
OdpowiedzUsuńWENY!! *.* Ach ten Sev i Harruś! <3 ... Mam ochotę też przeczytać o Lu i Syri jak się razem zabawiają po tej nowinie. ^^ XDDD ale ja zboczona jestem xD
W tym momencie najbardziej ciekawi mnie co Lucjusz zrobi Syriuszowi. Na miejscu Black'a założyłabym jakiś porządny ochraniacz ;) Tylko Narcyzy troszke mi szkoda. Sama święta nie jest, ale bardziej powściągliwa od męża i to ona chciała córeczke. Może Minerwa wpadnie na jakiś pomysł...
OdpowiedzUsuńCo do Seva i Harrego. Ten pierwszy chyba będzie miał teraz dylemat- szukać leku dla Harrego,czy nie. W każdym razie kąpiel całkiem miła ;)
Podoba mi się para Draco+Hermiona. Tylko że jest jeszcze Ron, który oficjalnie ciągle jest chłopakiem dziewczyny.
Weny! Gabi
Witam,
OdpowiedzUsuńta kąpiel całkiem miła i taka urocza... ciekawe co teraz zrobi Severus, czy będzie szukał leku dla Harego, czy będzie wolał aby taki pozostał... Lucjusz w ciąży hahah niech sieęBlack lepiej dobrze schowa, bo jak ten go dopadnie to... Draco i Hermiona razem dobrze wyglądają, choć mam przeczucie, że Draco nie będzie myślał teraz nad tymi książkami ;]
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia